Udało mi się. Wreszcie przestałem się wykręcać, szukać kolejnych wymówek (że nie mam czasu albo że jestem chory) i zorganizowałem pierwszą grupę. Miała być trzy osobowa, ale nie dotarł do nas jeden chłopak. Pan długo do mnie przemawiał na ten temat. Kazał mi iść do Ani i Łukasza (patrz wpis z 5 listopada 2007 "Nocna wycieczka") i zorganizować dla nich spotkania na których będziemy mogli się dobrze bawić i jednocześnie uczyć się o Bogu. Chęć udziału w grupie zgłosiła także Karolina. I dziś przyszły obie dziewczynki a Łukasz... cóż. Chyba zabłądził gdzieś po drodze. Tak czy inaczej spotkanie było udane.
Najpierw poszliśmy na pizzę. Jako mentor musiałem płacić, ale może jakoś przeżyję tę stratę. Zwłaszcza że później pojechaliśmy w parę miejsc i długo rozmawialiśmy na temat wiary i Boga. Nie chcę się wdawać w szczegóły. Dziewczynki zadawały mnóstwo pytań i widzę że same pragną aby Bóg dotykał się ich życia. Zrobię wszystko aby znalazły właściwą drogę. A gdy już na nią wejdą, będę ich pilnował aby już z niej nie zeszły. Żeby cała mroczna i nieciekawa okolica w której się wychowały, już nigdy więcej ich nie pochłonęła i nie skrzywdziła.
Bóg w obozie koncentracyjnym
-
Wiele zarzutów kieruje się pod adresem Boga. Jednym z nich - najczęściej
podnoszonym przez krytyków wiary - jest zarzut dotyczący zła. Przybiera on
różne f...
12 lat temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz