To był koncert jak każdy inny. Odbył się 07 grudnia 2008 roku. Do klubu przyjechał wtedy zespół Farben Lehre. Kierownik poprosił mnie abym w miarę możliwości ogarniał „bramkę biletowa” oraz szatnię.
Do klubu przyszła wówczas pewna dziewczyna. Miała ciemnorude włosy i przyjemną twarz. Przyszła z dwiema koleżankami. Nie wyróżniała się niczym szczególnym. Ale Bóg wyszczególnił ją w moim sercu mówiąc „módl się o nią”. To też robiłem przez większość koncertu. Nie znałem jej imienia. Nie wiedziałem skąd jest, z czym się w życiu boryka. Stała na półpiętrze w klubie, paliła papierosy z przyjaciółkami... dyskutowały o czymś. A ja stałem na bramce, spoglądałem na nią co chwila i modliłem się o pokój w jej życiu, przepraszałem Boga za jej grzechy, modliłem się o zbawienie i odnowienie. Później w trakcie koncertu mignęła mi przed oczami może jeszcze ze dwa razy. Wówczas też rzuciłem ku niebu krótkie modlitwy. Zwykłe i na językach (nie miałem pojęcia o co się modlić...).
Byłem zdziwiony gdy po koncercie podeszła do mnie z uśmiechem na ustach. Powiedziała mi że współczuje mi że nie miałem okazji się pobawić, że musiałem pracować. A potem przedstawiła się jako „Kinia”. Zamieniła jeszcze dwa krótkie zdania i wróciła do swoich znajomych.
A we mnie pozostało poczucie, że nie wymodliłem jeszcze wszystkiego. Gdy wyszedłem z klubu, dalej się o nią modliłem. I przez dwa dni nie zapominałem aby to czynić. Ale później „Kinia” umknęła mi gdzieś w natłoku codziennych obowiązków. Zawiesiłem modlenie się.
Zaczęła się zima. A w mojej głowie rozbrzmiewał głos Ducha Świętego. Mówił: „Idź w weekend na lodowisko w Otwocku! Spotkasz ją tam!”. Ale ja nie miałem okazji, czasu ani ochoty aby iść. Niestety jak Bóg się na coś uprze, to nie odpuści. Kinia pojawiła się ponownie w Smoku. Tym razem na spektaklu teatralnym. Jej znajomi z teatru przekonali mnie że powinna wejść za darmo. I gdy tak siedziała na sali, ja stałem przy drzwiach i znów się modliłem. A potem to już bylem pewnie że muszę iść na to lodowisko i jej tam poszukać.
Udało mi się to dopiero gdy moi znajomi z kościoła, po niedzielnym nabo, postanowili iść całą ekipa na łyżwy. Zabrałem się z nimi. I byłem w szoku, bo faktycznie okazało się że Kinga tam była. Pracowała tam w weekendy. I chociaż nie mogłem zawęzić z nią znajomości, to zyskałem pewność że Bóg chce czegoś od tej dziewczyny. Ślizgając się po całym lodowisku, modliłem się o nią po raz kolejny. I dziękowałem Bogu za to co chce uczynić w jej życiu.
Gdy swoje wymodliłem, Bóg zaczął coś zmieniać wokół niej. Nie moją działką jest opowiedzieć jakie znaki zaczęła dostawać od Niego. Może Kinia zrobi to sama w rozmowie z tobą... lub na swoim blogu (link do jej bloga jest na marginesie tej strony). Grunt że Bóg zaczął się o nią upominać. I że go posłuchała.
Spotkałem się z nią po dłuższej przerwie. Przyszła do klubu kupić bilety na kolejny koncert. Ja wówczas miałem pierwsza próbę chrześcijańskiej grupy grającej dramę. Okazało się że młodzież, która postanowiła mi pomóc w tym przedsięwzięciu to jej znajomi. Przekonali ją aby została. Wciągnęła się w tą grupę teatralną. Niedługo potem również w Filadelfię. A gdzieś po drodze zrozumiała że Bóg powinien być w jej życiu na pierwszy miejscu. I zaufała mu jako swemu zbawcy.
Tak wygląda świadectwo nawrócenia Kingi widziane moimi oczyma. O szczegóły pytajcie ją. A za wszystko dziękujcie Bogu. On potrafi zmienić każdego. Ale do zmiany używa nas. Więc pozostańcie otwarci na jego działania... ufajcie mu i wierzcie. A będziecie mogli opowiedzieć wiele podobnych historii.
Bóg w obozie koncentracyjnym
-
Wiele zarzutów kieruje się pod adresem Boga. Jednym z nich - najczęściej
podnoszonym przez krytyków wiary - jest zarzut dotyczący zła. Przybiera on
różne f...
12 lat temu