niedziela, 24 lutego 2008

Obóz Zimowy

Ojej. Pierwszy raz w życiu czuję się szczęśliwy że skończyły się ferie. A to dlatego, że podczas tych, które się właśnie skończyły pracowałem na dwóch obozach dla dzieci. I teraz jestem wyczerpany na maksa. Ale mogę odpocząć... wreszcie odpocząć.

Pierwszy obóz to było zimowisko w Kubie Smok. Trwało ono przez dwa tygodnie i było imprezą dla 40 dzieci z Otwocka. Było miłe i spokojne. Dzieci były grzeczne a robota sympatyczna. Nic tylko zakasać rękawy i pracować.

Drugi obóz był zorganizowanym przez Chrześcijańską Fundację Radość. odbywał się na terenie WBST w Radości. Przez cały tydzień dojerzdżałem na obóz popołudniami. Nie mogłem być na całym z powodu półkolonii o których pisałem wcześniej.

Cały obóz był udany. Sporo czasu spędziłem na pogłębianiu relacji z dzieciakami z mojej świetlicy i z dzieciakami z różnych innych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Miałem też okazję dużo rozmawiać o Bogu... i wiele się nauczyłem. Jak zwykle zresztą. To co najbardziej mnie szokuje wśród dzieci, to fakt, że mogę się od nich naprawdę wiele nauczyć. Jezus też o tym mówił... jeżeli nie stanie cie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebios... niezły jazz.Ostatni wieczór obozu był wyjątkowy jak zawsze. Dzieciaki wzruszały się na maksa i jedno po drugim oddawały swoje serca Jezusowi. I oto chodzi. My okazujemy im miłość Boga. A one dziękują za to jemu. Chwała, chwała, chwała...