poniedziałek, 6 czerwca 2011

Żyjąc obok cudów

Cud na cudzie... przez ostatnich kilka dni otrzymuje wiele informacji na temat dziejących się w koło cudów. A to komuś ręka urosła, a to ktoś został uzdrowiony z alergii. Kogoś innego Bóg dotknął lecząc schorowane nerki. A wczoraj oglądałem Pulp Fiction w którym jeden z głównych bohaterów za interwencję Boga uznał moment, w którym osoba celująca mu z pistoletu prosto w twarz, oddała sześć strzałów i nie trafiła. I zadaje sobie pytanie... co chcesz mi tym pokazać Boże?

Może to, że ciągle jest żywy i gotowy ingerować w życie ludzi. Nawet w momentach, w których my najmniej byśmy się spodziewali. Osobiście widziałem w życiu niewiele nadnaturalnych, Bożych interwencji. Na pewno zbyt mało aby mogło to przekonać sceptyka do wiary. Ich zresztą nawet i największy cud nie przekonałby do wiary.

Wierzy się sercem i umysłem. Nie poznaniem i zmysłami. I nawet osoba, która doświadczyłaby na sobie wielkiej ingerencji nadnaturalnej, nie uwierzy jeśli jej serce będzie zamknięte. Nie warto więc czekać na cud. Lepiej pracować nad własnym sercem, przygotowywać je na kontakt z Nim.

Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. (Łuk 16,19-31)