Słyszałem ostatnio opinię o
chrześcijańskim Bogu wyrażoną przez miłośnika wschodnich filozofii, w
której zawierało się stwierdzenie, że Bóg nie jest miłością. Nie może
nią być ponieważ wówczas nie byłby sprawiedliwy. Zdziwiło mnie to
stwierdzenie. Myślałem nad nim jakiś czas aby móc sobie i innym
wytłumaczyć jak to jest.
Ptak jest szczęśliwy, kiedy lata. Gdy spojrzymy na takiego orła czy sokoła, bez większych trudności odgadujemy, że w powietrzu odnajduje poczucie wolności i że w związku z tym został stworzony do latania. Zamknięty w klatce, nie będzie szczęśliwy, nie będzie czół się wolny. Poczucie wyzwolenia daje mu możliwość latania i to, że może szybować w powietrzu jest sprawiedliwe, ponieważ istota stworzona do latania powinna móc robić to bez ograniczeń.
A co z ludźmi? Po co my zostaliśmy stworzeni? Odpowiedź jest prosta - do kochania. Uczucie tego, że jesteśmy kochani przynosi nam poczucie wyzwolenia, wolności oraz szczęścia bo są to uczucia nierozerwalne. Chcesz być wolnym? Kochaj i daj się kochać. To zaś, że czujemy się kochani, nie tylko jest właściwe, ale i sprawiedliwe, skoro do tego zostaliśmy stworzeni. Jesteśmy bowiem jak naczynia, które powinny zostać wypełnione miłością. I to, że Bóg jako źródło miłości stara się nas nią wypełnić, jest najsprawiedliwszą rzeczą na świecie. Dlatego możemy o Nim śmiało powiedzieć, że jest miłością i że jest sprawiedliwy.