poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Jego dobroć

Lęk, niepokój... czułem się perfidnie. Stojąc na nabożeństwie wśród ludzi, których kocham, czułem się źle. Wiedziałem że zwaliłem sprawę i że będę musiał z tym żyć. Modliłem się a łzy co chwila cisnęły mi się do oczu. Nie pozwalałem im płynąć. Stałem tak i modliłem się, przepraszałem, błagałem o wsparcie, pomoc.

Przez ostatni tydzień strącam dla ciebie gwiazdy – Jego obecność uspokoiła mnie. – Wiem że kochasz na nie patrzeć, kojarzą ci się ze spełnionymi marzeniami. A każda z nich jest również moim marzeniem i moją łzą. Paweł, kocham cię. Ty wybrałeś mnie, a Ja wybrałem ciebie. Nie bój się bo nigdy nie przestanę ci dobrze czynić.

Już nie byłem wstanie powstrzymać łez. A gdy popłynęły, szybko je otarłem, aby nikt nie widział.

piątek, 7 sierpnia 2009

Wakacje mijają...

Chciałem napisać coś sensownego. Coś, co natchnie ludzi do działania, pomoże przezwyciężyć trudności. Ale nie czuję się na siłach...

Parę tygodni temu szedłem ulicą zastanawiając się czy zrobiłem coś złego... nasz związek z Kinią przeszedł przez próbę, którą można by nazwać frazą „szacunek wyrażamy poprzez słowa i gesty”. Zastanawiając się wówczas nad własnymi błędami modliłem się o mądrość, która pomoże rozwiązać tamto nieporozumienie. Spotkałem wówczas kobietę, która słyszała o mnie trochę. Pochwaliła mnie za moją pracę z dzieciakami w Otwocku, powiedziała że widzi we mnie anioła. Dziękowała w imieniu całego Otwocka. Wyobrażasz to sobie? Moje poczucie własnej wartości podskoczyło momentalnie bardzo wysoko. Powiedziała też że na urlopie (który wówczas trwał) powinienem pojechać nad morze odpocząć razem z jakąś ładną, kochającą mnie dziewczyną.
A modlitwy Bóg wysłuchał dając Kini mądrość aby być uległą w całej tej sytuacji. Byliśmy bardzo szczęśliwi gdy znów padliśmy sobie w ramiona.

Nad morze pojechaliśmy kilka dni później. Razem z nami pojechali Jurek z Anią oraz Piotrek i Justa. Spędziliśmy tam cały tydzień bycząc się na plaży oraz zwiedzając Kołobrzeg. Dawno tak nie wypocząłem jak podczas tego wyjazdu. Razem z Kinią mieliśmy okazje poruszyć parę ważnych kwestii i jeszcze bardziej się zbliżyliśmy w związku. Docieramy się z każdym tygodniem. Przez ból, płacz, rezygnację z własnych pragnień dla tej drugiej osoby.

A teraz siedzę w domu, zeskrobuję spalony w słońcu naskórek ze swoich pleców i martwię się. Wiem że ona jest tam sama, przeżywa ciężkie dni. A ja nie mogę jej przytulić, wesprzeć. Sam siedzę w domu i walczę ze sobą, własnymi grzechami, pychą, brakami w miłości. Czuję się upadły jak rzadko kiedy. Czekam na odnowę, na to aż Bóg da mi nowe siły i możliwości do działania. I pozostawiam wszystko w jego rękach.

Kiniu, nasze kłótnie o to kto kogo bardziej kocha, nie mają sensu. Sprzeczam się z Tobą jak dziecko dla zabawy a w głębi duszy mam świadomość tego, że nikt nigdy nie darzył mnie taką miłością jak Ty. Dziękuję Ci za to.



W komentarzach, jak zwykle, tekst piosenki.