poniedziałek, 8 czerwca 2009

Zaginiona wychowanka...

Wmurowało mnie gdy zobaczyłem jej twarz.
Siedząc na ławce na Krakowskim Przedmieściu w przerwie wykładów, spodziewałem się tylko lekkich konwersacji z koleżankami ze studiów. A tu nagle moim oczom ukazała się twarz Ani. Przechadzała się z koleżankami ze szkoły. Była szczuplejsza na twarzy niż zazwyczaj. Jej włosy miały całkowicie czarny kolor. Nie wyglądała już jak dziecko, ale jak młoda kobieta. Poczułem niesamowitą radość w sercu gdy ją ujrzałem.
Znałem Anię od wielu lat. Była kiedyś wychowanką na mojej świetlicy. Obydwu świetlic. Niesamowicie wrażliwa i kochana dziewczyna. Niestety ale zbyt wrażliwa. Pchnęło ją to w życiu do wielu błędnych decyzji. Dziś uczy się w szkole z internatem. Mam nadzieję że wkrótce wróci do Otwocka na stałe.
Od dawna Bóg kładzie mi ją na sercu. Daje mi cierpliwość abym czekał, wytrwałość i wiarę że potencjał Ani zmaksymalizuje się gdy tylko odnajdzie drogę do domu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz