środa, 18 lutego 2009

Urodziny

To był trudny dzień. Długo nie kładłem się spać. A gdy wreszcie zasnąłem, w nocy obudził mnie strach, poczucie duszności... wiele zła czułem wokół siebie. Tak jakby całe piekło wsiadło na mnie i próbowało przestraszyć. Ale zacząłem się modlić, śpiewać po cichu pieśni i Duch Święty mnie uspokoił. Zasnąłem ponownie.

Obudziłem się za późno. Szybko się ubrałem, umyłem twarz i wyszedłem z domu bez śniadania. W brzuchu mi burczało, padał gęsty śnieg i było zimno. Zacząłem odśnieżać mój samochód. Dłonie szybko zaczęły mi obmarzać gdyż noszę rękawiczki bez palców. Dziesięć minut minęło zanim ruszyłem w kierunku pracy. Warunki były katastrofalne. Większość drogi jechałem z prędkością 40 na godzinę... szybciej się nie dało. Zresztą po ostatnim wypadku staram się jeździć ostrożniej.

Dojechałem do Otwocka w 35 minut. Zaparkowałem pod sklepami w centrum i wysiadłem z auta. Miałem do kupienia nagrodę dla jednej dziewczynki ze świetlicy oraz prezent urodzinowy dla pewnej wyjątkowej osoby. Spojrzałem na zegarek – była dziesiąta. „Pięknie.” Pomyślałem zdenerwowany. „Powinienem już być w pracy.” Przebiegłem przez ulicę i wszedłem do sklepu z zabawkami. Po kilku minutach wyszukałem grę planszową. Stwierdziłem że będzie ona najlepszą nagrodą. Zapłaciłem kartą i pobiegłem do pobliskiej księgarni.

Nie miałem już czasu więc z miejsca zapytałem sprzedawczynie: „Czy ma pani jakieś książki Paulo Coelho?” Sprzedawczyni podeszła do półki zaczęła przeszukiwać. Po chwili stwierdziła: „Chyba już nic nie zostało. Jeśli to nic pilnego, to będą jakieś w czwartek.” Niestety to było pilne. I tak też odpowiedziałem sprzedawczyni. W tym samym momencie znalazła na półce jakaś książkę: „O! Mamy coś jednak.” Wręczyła mi książkę zatytułowaną „Być jak płynąca rzeka”. Popularny tytuł. Skoro ja go znam, pewnie osoba dla której miałem ją kupić, również. Byłem zdruzgotany. I w tym momencie sprzedawczyni wyciągnęła coś jeszcze: „O jeszcze to mamy!” Wręczyła mi książkę „Największy dar”. Była bardzo ładnie wydana. Od razu pomyślałem że nadaje się na prezent. Otworzyłem na pierwszej stronie i znalazłem tam cytat z ewangelii św. Mateusza. Wiedziałem już, co kupię.

Wybiegłem z księgarni z książką i ruszyłem w kierunku samochodu. Poczułem jak mokry śnieg i woda wdzierają mi się do buta. Spojrzałem w na piętę i zorientowałem się mam dziurę w bucie. A wcale nie były tanie. I do tego moje ulubione. Przełknąłem złość i pobiegłem do auta.

Wkroczyłem do pracy spóźniony 30 minut. Na szczęście nikt tego nie zauważył. Na wejściu dowiedziałem się że dziś będę musiał zamknąć świetlicę wcześniej. Ktoś wynajął salę widowiskową i wymagał absolutnej ciszy. Znów poczułem złość. Nie lubię odprawiać dzieci przed czasem. Zwłaszcza gdy muszę powiedzieć im to na ostatnią chwilę.

Około piętnastej wpadła do mnie przyjaciółka Justyna, aby przechwycić mój prezent urodzinowy (sam nie mogłem jechać na urodziny). Dzieci już wtedy szalały jak zwykle, a mnie zaczynała boleć głowa. Wróciłem do domu około 19 i odpocząłem chwilę. Teraz siedzę przed ekranem komputera i postanowiłem to wszystko opisać. Wiecie dlaczego? Tak myślę, że mimo wszytko to był piękny dzień. W końcu jej urodziny są tylko raz w roku.

2 komentarze:

Anonymous pisze...

fanatyzm religijny?

Anonymous pisze...

"fanatyzm religijny?" jeżeli osoba pisząc to stwierdzenie porównuje przyjazn, miłość, dobro, i łacznąść z Jezusem Chrystusem oraz pokój z fanatyzmem religijnym to chyba jest nie świadoma i nie ma pojęcia czym jest fanatyzm religijny tak więc dla sprostowania najlepiej właczyć sobie tv i obejrzeć wiadomości,zobaczyć co dzieje sie na bliskim wschodzie i odrazu wyjaśni się Tobie czym jest fanatyzm religijny i zamiast oceniać ludzi radzę pogodzić sie z Bogiem(wolna wola) lub poprostu nie wyciągać wniosków bez dokładnego przemyślenia..
ps. Pawełku dziękuje:)książka jest mistrzowska

Prześlij komentarz