poniedziałek, 9 lutego 2009

Szkoła miłości

Zaczyna się od niewinnych pomysłów. „Nie podzielę się batonem” albo „To mój samochodzik! Ja będę się nim bawił!”. A z czasem przeradza się w nieumiejętność współżycia z drugim człowiekiem. W pazerność, w brak troski o innych... ech to nasze ego. Jeśli masz wybór, nigdy nie wpuszczaj go do swojego serca. Ono momentalnie spróbuje przejąć nad nim kontrolę aby zamienić je w chłodny głaz.
A co gdy to się stanie? Co jeśli pozwolimy aby ego za bardzo rozsiadło się w naszym życiu? Wtedy... cóż. Czeka nasz długa i ciężka walka, jeśli zechcemy się go pozbyć.
Warto zacząć od zrozumienia że najlepszą bronią jaką mamy w walce z naszym ego, jest miłość. Miłość rozumiana jako postawa życiowa. Warto ją w sobie obudzić. A potem zacząć od prostych rzeczy.
Musimy przestać myśleć wyłącznie o własnym komforcie/bezpieczeństwie... każdy z nas tego pragnie. Warto nie tylko brać to dla siebie, ale jeśli mamy możliwość, to także dawać innym. To nie jest takie trudne. Znajdź wszystkim przyjaciołom miejsce w autobusie, dopiero potem usiądź sam. Stań ostatni w kolejce na stołówce. Podwieź kolegę do domu chociaż ci nie po drodze...
Znasz 1 List do Koryntian? Na pewno gdzieś obiło ci się coś o uszy. W jego trzynastym rozdziale znajduje się fragment zwany "hymnem do miłości":

Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym.
I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże.
Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się,
nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego,
nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy;
wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi.
Miłość nigdy nie ustaje;


Znasz ten tekst, prawda? Zachęcam cię do eksperymentu. Zamiast słowa „miłość” wstaw swoje imię i przeczytaj ten tekst. Wtedy zobaczysz jak wiele musisz jeszcze zrobić aby udoskonalić swoją miłość. Wyjdzie ci coś w stylu: „Krysia jest cierpliwa, Krysia jest dobrotliwa...”. Sam(a) wiesz czy to prawda czy nie. A potem już wystarczy zaplanować że w tym tygodniu popracuję nad cierpliwością. A w następnym nad zazdrością. W kolejnym jeszcze nad czymś innym. To działa. Wymaga sporo pracy, ale działa.

Powodzenia.

2 komentarze:

Anonymous pisze...

hmmm...
skoro tak piszesz o tej miłości to czemu jeszcze nie masz dziewczyny??
Chyba, że czekasz aż sama przyjdzie bo możesz tchórzyć przy samemu szukaniu jej...

Anonymous pisze...

Anonimowy pisze...

hmmm...
skoro tak piszesz o tej miłości to czemu jeszcze nie masz dziewczyny??
Chyba, że czekasz aż sama przyjdzie bo możesz tchórzyć przy samemu szukaniu jej...

A co znaczy dla Ciebie mieć dziewczynę?
Całować się z nią? Pokazywać kolegom?
Mieć z kim iść na dyskotekę?

Jak trzeba jej szukać?
Rozglądać się na ulicy? Dawać ogłoszenia do gazet? A może chodzić z kartką na plecach: "dziewczyna pilnie poszukiwana"?
Albo proponować "bycie razem" każdej, która Ci się spodoba, a jak okaże się nie tą robić tak dalej i zmieniać dziewczyny jak rękawiczki?

Miłość to nie coś co pojawia się na zawołanie!
Pstrykniesz palcami i masz? Na pewno nie!

Miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie życia, czy tego chcemy czy tez nie!

Nie pyta nas o zgodę, czy ją chcemy ale i nie zapowiada swojego przyjścia!

Przeczytaj post o kobiecie na tym blogu i zastanów się nad swoim pytaniem do Pawła...

Pozdrawiam.

Prześlij komentarz