Jabłko. Wyobraź sobie, że chcesz kupić jabłko. Oczywista sprawa: podchodzisz do straganu, bierzesz jabłko do ręki, druga ręką płacisz złotówkę, pani uśmiecha się życzliwie i ... wyciąga spod lady licencję. Mówi ci, że musisz ją podpisać, jeśli chcesz zjeść jabłko. Czytasz więc licencję a w niej jest napisane:
1) że nie jesteś właścicielem jabłka, jest ono własnością pani, która jest właścicielem sadu;
2) że posiadasz prawo do zjedzenia jabłka;
2) że posiadasz prawo do zjedzenia jabłka;
3) że nie posiadasz prawa aby się jabłkiem podzielić;
4) że nie wolno ci jabłka umyć, wytrzeć i obrać ze skórki, chyba że wodę, ściereczkę lub nożyk też kupisz;
5) że nie wolno ci zaglądać do ogryzka, wykrajać go lub wydłubywać pestek - masz zjeść jabłko takim, jakie jest;
6) i pod żadnym pozorem nie wolno ci pestek zasadzić!
Niezły absurd. Mało kto by poszedł na taki układ, prawda? A masz Windowsa? A masz może parę kupionych programów na komputerze? Jeśli tak, to znaczy, że już poszedłeś/poszłaś na taki układ. Smutne ale prawdziwe.
Rynek usług informatycznych dopiero raczkuje. A jeśli jakaś idea jest młoda, często jej twórcy, ojcowie, naginają zasady zdrowego rozsądku aby zwyczajnie, trzepać z tego kasę (poczytaj jak wyglądały początki kapitalizmu.. to chyba najlepszy przykład). Uwierzcie mi - wytwarzanie oprogramowania wcale nie jest tak drogie, jak twierdzą informatycy. Raz uzyskany kod programu, powielasz praktycznie za darmo. Jakbyś sadził jabłonie z pestek. Ale informatycy, programiści i cała zgraja innych specjalistów mają tendencję do "zamykania' swojego kodu, aby nikt nie miał wglądu w to jak działa program i nie mógł go skopiować i zmodyfikować. Żeby nikt inny, tylko oni, czerpali z niego finansowe korzyści. A gdy sprzedają swoje "jabłko", każą podpisać licencję.
Masz Windowsa? Zapłaciłeś za niego? Cieszysz się? To teraz cię rozczaruję... kupiony przez ciebie system wcale nie należy do ciebie. Cały czas jest własnością firmy Microsoft. Ty masz tylko licencję na jego używanie. Kupiony przez ciebie Windows nie jest i nigdy nie był twój!
Ja nie krytykuję polityki tych firm. Oni mają do tego prawo. Ja się zastanawiam tylko jak myślący człowiek może się zgodzić na taką ofertę. Wychodzę z założenia że przyczyna jest jedna: monopol.
Jeśli myślisz że nie masz konkurencyjnej alternatywy w którą mógłbyś wyposażyć swój komputer, to powiem ci, że się mylisz. Słyszałeś o Otwartym Oprogramowaniu (tzw. Open Source)? Nie? A słyszałeś o przeglądarce internetowej Firefox? Jeśli z niej korzystasz, to znacz że używasz otwartego oprogramowania. Idea tego jest prosta: programy są darmowe, każdy ma do nich wgląd, można je dowolnie modyfikować i ulepszać oraz przekazywać innym za darmo. Istnieje wiele innych programów otwartych. Np. OpenOffice (darmowy klon Microsoft Office). Nie musisz płacić za większość posiadanych programów, istnieją ich darmowe wersje. Różnią się nieznacznie od swoich płatnych odpowiedników. Odrobina cierpliwości i jeden lub dwa wieczory wystarczą aby się ich nauczyć.
A na samym szczycie tego wszystkiego jest Linuks - darmowy system operacyjny. Pozwólcie, że na wstępie obalę parę mitów na temat Linuksa:
- Linuks nie jest trudny: jeśli nauczyłeś się Windowsa w tydzień, tyle samo zajmie ci odkrywanie Linuksa.
- Linuks jest bezpieczny: otwarty kod źródłowy zapewnia wysokie bezpieczeństwo + istnieje około 860 wirusów na Linuksa (sprawdź na wikipedii).
- Linuks współpracuje z komputerem - Linuks samodzielnie wykrywa i konfiguruj sprzęt. Mój Linuks połączył mi się z siecią WiFi (bezprzewodowe połączenie) w mgnieniu oka. Mimo że moja karta sieciowa oficjalnie nie współpracuje z systemem Linuks.
- Nie trzeba być specjalistą lub informatykiem aby umieć korzystać z Linuksa: musisz po prostu przygotować się na to, że nie wszystko będziesz wiedzieć od razu. Nauka potrwa tydzień lub dwa.
- Linuks nie jest pozbawiony profesjonalnej pomocy technicznej: uwierz mi, pasjonat o otwartym sercu, będący częścią społeczności Linuksa, pomoże ci bardziej niż informatyk-bufon, siedzący przy telefonie w centrali Microsoftu. Fora Linuksowe są pełne pomocnych dłoni.
Breloczek zrobiony dla mnie przez narzeczoną:)
Mógłbym tak pisać i pisać długo. Ale nie to jest moim celem. Nie chciałem reklamować Linuksa. Tylko ideę, w której solidne oprogramowanie do komputera jest darmowe, otwarte na analizę i nie obarczone rygorem prawnym.
Pamiętaj, nie można mieć Windowsa. Można mieć tylko licencję na jego używanie.
A gdy ktoś podaruje ci Linuksa, należy on do ciebie. Od pulpitu, po jądro systemu, możesz w nim gmerać, grzebać, zmieniać go, modyfikować, nawet współtworzyć.
Oprogramowanie komercyjne: solidność osiągnięta pieniędzmi, wymagająca zaufania do twórców.
Oprogramowanie Open Source: solidność osiągnięta współpracą i otwartością twórców-wolontariuszy z całego świata.
Dzielić się jest lepiej niż płacić i brać. Być częścią społeczności, współtworzyć z nią dla korzyści wszystkich - to idea która przemawia do mnie. Idea Otwartego Oprogramowania. Idea społeczności i wyboru. Przemyśl to.
4 komentarze:
Bardzo podoba mi się to przyrównanie do jabłka :) Jest niezwykle obrazowe... Jak dla mnie linux jest zbyt trudny, ale z podziwem oglądam Twoje postępy w tej dziedzinie i jestem ogromnie z Ciebie dumna :) Cieszę się, że mój Tux znalazł miejsce na Twoim blogu ^^
Jedyne co w tym wpisie jest fajne to Pingwinek. :D Nie lubie linuxa ^^
Linux is the best way to go! I'm a huge fan of the Ubuntu distribution.
Całkiem fajny artykuł, ale dla mnie jest on nieco, nieco przemalowany. Dlaczego? Już piszę. Idąc analogicznym sposobem myślenia, kupowanie książek jest również kupowaniem „jabłka” wraz z umową. Przecież nie mamy prawa powielać treści, i również nie jesteśmy właścicielami ów książki (kupując Windowa, twoją własności jest opakowanie, i możesz z nim robić co zechcesz, inaczej ma się sprawa z zawartością płyty, A książka? Należy do ciebie, ale jej treść już nie do końca. ) Darmowej literatury prócz ulotek :D jest bardzo mało.
Przeproszę, że wyrywam zdanie z kontekstu, ale „Idea społeczności i wyboru.” Brzmi dla mnie groźnie :D. Gdyby decyzje były podejmowane tylko na podstawie decyzji całego społeczeństwa, było by źle. Ale to tylko moje takie osobiste zdanie :D
pozdrawiam, i powtórzę, że post naprawdę mi się podoba :D
Prześlij komentarz