poniedziałek, 9 marca 2009

Dzień kobiet

Dzień kobiet... jeden z nielicznych, dobrych pomysłów jakie zrodziły się w czasie komuny. Najlepszy czas aby wszyscy mężczyźni przypomnieli sobie jakie jest należne kobiecie miejsce.

W Biblii, już na samym początku czytamy o tym jak Bóg stworzył człowieka na swój obraz, jak mężczyznę i kobietę. Parę wersetów niżej można przeczytać o upadku tych pierwszych ludzi, o ich nieposłuszeństwie i konsekwencjach tego nieposłuszeństwa. Jedną z wymienionych konsekwencji, był fakt, że mężczyzna będzie dominować nad kobietą... smutne, ale prawdziwe. Zresztą od tysięcy lat możemy obserwować to, co Bóg zapowiedział już wtedy... męską, szowinistyczną dominację. Ale przecież oczywistym wydaje się być jeden fakt. Skoro po upadku Bóg zapowiedział, że taka będzie konsekwencją naszego grzechu, to znaczy że przed upadkiem, zaraz po stworzeniu nas, było inaczej. Musiała istnieć wówczas równość! I to taka o której mażą kobiety i mądrzejsi panowie. Bo przecież nasze dobre marzenia nie są niczym innym, jak tęsknotą za rajem, który kiedyś utraciliśmy.

Dzień kobiet był bardzo sympatyczny. Zaczęło się od nabożeństwa/imprezy. Z okazji święta wszystkich pań mieliśmy specjalne nabożeństwo z syto zastawionymi stołami, muzyką, kwiatami itp. A wieczór spędziłem na wypadzie ze znajomymi. Miałem okazję pośmiać się z przyjaciółmi, pogłębić znajomości i obejrzeć bardzo zabawny film w kinie. Wróciłem do domu po północy i dlatego dopiero teraz się wziąłem się za bloga.

I składam teraz spóźnione, ale szczere życzenia wszystkim czytelniczkom mojego bloga. Mam nadzieję że mężczyźni zafundują Wam wreszcie dzień kobiet przez 365 dni w roku.

1 komentarze:

Anonymous pisze...

w imieniu swoim i innych czytelniczek pewnie też- serdecznie dziękuję;) troszkę późno, ale zawsze...;)
wiesz kto;)

Prześlij komentarz