piątek, 22 kwietnia 2011

Obsesja

Tak bardzo potrzebuję się zbliżyć...
Dziś wielki piątek. Większość chrześcijan rozpamiętuje dzień śmierci Jezusa. Część z nich rozumie nawet co zaszło tam, dwa tysiące lat temu na krzyżu. A ja ciągle nie do końca...
Jak mogę się zbliżyć bardziej do Jego tajemnicy? Jak mogę ogarnąć to, czego nie potrafię, rozproszony troskami dnia dzisiejszego. Codziennie staram się wyrwać z łańcuchów i biec w Jego kierunku i codziennie okazuje się, że jestem w tym samym miejscu lub o krok dalej. Moje pragnienie pozostaje niezaspokojone a życie rozbite na kawałki z powodu "tu i teraz". I tylko to pragnienie tli się we mnie niegasnącym płomieniem - głód Boga. Dla mnie jego obecność jest realną potrzebą tymczasem On ciągle jest niedostępny ponieważ... nie potrafię przekreślić swojego życia? Zdawało mi się, że już dawno to zrobiłem. I od jakiegoś czasu codziennie wraca do mnie to przeświadczenie, że WSZYSTKO JEST BEZ WARTOŚCI w porównaniu z tym, co dokonało się na krzyżu. Nic nie jest wstanie przynieść mi satysfakcji. Nic nie zaspokoi tego głodu. Codzienność może go tylko przytłumić - zadziałać jak środek przeciwbólowy. Lecz głód będzie ciągle powracał, ciągle się nasilał. Jestem tego pewien, gdyż powraca nieustannie od wielu lat.
Dziś wielki piątek. Większość chrześcijan rozpamiętuje dzień śmierci Jezusa. Ja pamiętam codziennie.

Jezu... tak bardzo Cię kocham... tak bardzo tęsknie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz